W nocy z piątku na sobotę przechodziłem koło szczecińskiego Carrefoura, był obstawiony przez policję, która nie pozwalała przejść. Nie próbowałem dojść, co się stało, bo uznałem, że 1) nie warto denerwować i tak już nerwowego policjanta, 2) i tak jutro będzie w gazetach opisane. I jakże się myliłem. Następnego dnia (sobota wieczór) przeszukałem bezskutecznie: Głos Szczeciński, Kurier Szczeciński, Gazetę Wyborczą i WP.pl, i dopiero na wiadomosci.o2.pl oraz na statusie GG kolegi - ochroniarza znalazłem wzmiankę. Okazało się, że w damskiej toalecie ktoś zostawił 2 kg trotylu, i sklep musiał zostać ewakuowany.
Wniosek? Taki, jak zwykle, czyli że z mediów oficjalnych niewiele się można dowiedzieć, bo te mają za zadanie kształtować opinię publiczną, a nie nieść informację. Nic nowego, oczywiście, ale ten przykład jakoś wyjątkowo do mnie przemówił. Bo czy ktoś z was słyszał o tym wydarzeniu w mediach oficjalnych?