Jak rozpoznać klienta z piekła, niekończący się projekt nie rozliczany godzinowo, nadchodzącą lawinę zadań po których zastanawiasz się czemu nie wybrałeś kariery bezdomnego?
(wyrażenie "słaby sygnał" którego używam poniżej ma oznaczać że taka cecha pojedynczo nie musi oznaczać katastrofy, ale w połączeniu z innymi powinna podnieść czerwoną flagę)
NDA. Nie ma nic złego w samych umowach o poufności, rozumiem dlaczego ludzie naciskają na ich podpisywanie. Z jakiegoś powodu jednak prawie zawsze zwiastują słabego klienta. Jeszcze pół biedy jeśli potencjalny klient chce podpisać NDA bo od dwóch lat realizuje projekt z wielkim budżetem: taka umowa to nic nadzwyczajnego w dużych przedsiębiorstwach. Ale jeśli właściciel jednoosobowej firmy robiącej na Wordpressie strony innych jednoosobowych firm utrzymuje że ma jakieś tajemnice warte dziesiątki tysięcy dolarów, to coś jest nie tak. Nie będę silił się tu na robienie portretów psychologicznych, ale NDA to najczęściej słaby sygnał że projekt będzie drogą przez mękę i warto poważnie rozważyć czy życie o chlebie, wodzie i zaległym czynszu nie jest lepszą alternatywą.
Skype. Znowu: nie ma nic złego w chacie i telefonach (chociaż sam Skype to wynalazek z piekła rodem, ale nie o tym ten tekst), jeśli akurat przekierowujesz ruch na nowo zbudowany system, fajnie jest mieć kontakt na żywo w razie jeśli coś pójdzie nie tak. Chodzi tu o klientów którzy proszą o rozmowę przez Skype jeszcze przed rozpoczęciem projektu, albo krótko po jego rozpoczęciu bez dobrego powodu. Najczęściej kończy się na marnowaniu czasu, szczególnie jeśli projekt jest rozliczany jako całość a nie od godziny, bo wtedy takie pogaduszki nauczyłem się doliczać do rachunku (oczywiście uprzednio o tym informując).
Skype to również słaby sygnał mówiący o tym, że klient nie bardzo wie czego chce i będzie oczekiwał wielu "prostych zmian" dopytując się czemu ich realizacja trwa tak długo.
Wreszcie, sam wybór technologii: nie znam nikogo normalnego kto używa Skype do innych celów niż krótkie wideorozmowy z odległymi znajomymi. Kim trzeba być żeby używać programu który z byle powodu wydaje dźwięki i mruga wszystkimi kolorami tęczy? Często klient który jest na tyle ogarnięty żeby używać Hipchat, Slack czy Jabbera jest też znacznie łatwiejszy we współpracy, być może dlatego że jest w stanie skupić się na więcej niż trzydzieści sekund.
Pochodzenie. Okej, wiem że to grząski grunt więc nie będę tutaj pisał nic konkretnego. Powiem tylko, że dopóki nie zacząłem współpracować z ludźmi z całego świata, wierzyłem że niezależnie od narodowości mają podobny potencjał intelektualny i podobne skłonności do oszustwa.
Inspiracją dla tego artykułu jest zapytanie o ofertę które właśnie dostałem: jackpot, pełna pula, wszystkie w/w sygnały ostrzegawcze plus intuicja alarmująca że to się dobrze nie skończy.