Strona domowa GDR!a Tor Hidden Service

V 3.8



Akademicka apatia i gorzkie żale

(14. 12. 2011)

Chciałbym się wytłumaczyć z tego, że dawno nie napisałem nic większego.

Zaczęło się podczas pracy w CA. Przyszedłem tam jako programista zatrudniony na szybkie zadanie. Przyszedłem, napisałem, chcieli, żebym został. Zostałem. Kodując praktycznie samemu zrobiłem im system zarządzania serwerami. Dodajmy, że nie znałem się na serwerach więc więcej czasu poświęcałem na poznanie narzędzi niż na programowanie. Czas leciał, system w fazie testów przechodził kolejną inkarnację z architekturą będącą kompromisem między wybujałymi wizjami szefa a rzeczywistością (nadal tylko jeden programista rzucany dodatkowo do losowych innych zadań oraz zero administratorów), aż w dość liberalnie wybranym momencie nastąpiła decyzja że system idzie live. Poszedł.

Mój soft nieźle spełniał swoje zadania, klaster z nieprzebadaną architekturą - niekoniecznie. Zajmowałem się głównie czuwaniem w nocy, resetowaniem padających serwerów metadanych i składaniu specyfikacji na sprzęt, który wytrzyma obciążenie. Kiedy przyjechał nowy sprzęt, dopasowany do architektury systemu, szef stwierdził że architektura się nie sprawdziła i zarządził migrację na nową. W ciągu miesiąca.

Większą część miesiąca czekałem aż uda mu się popodłączać wtyczki w centrum danych, siedząc z nim na telefonie i wciskając "Next", restartując stare serwery, szkoląc nowego admina (pozdrawiam, Maciej!) oraz czasem przygotowując soft do tego żeby chociaż w teorii mógł działać. Na właściwe testy i pisanie oprogramowania miałem jakiś tydzień przerywany awariami. Wiadomo jak pisze się soft w takich ramach czasowych: składa się byle co, aby działało, i obiecuje że potem zrobi się z tym porządek.

Porządku nie zrobiłem, bo szef rozpalony wizjami nowych "usprawnień" rzucał mi kolejne projekty. Część z nich zrobiłem, część nie, ale normą było składanie klocków. Na przykład: pewna funkcjonalność byłaby najprostsza do zaimplementowania jako modyfikacja kodu Apache, ale oznaczałoby to dorzucenie sobie do listy obowiązków robienia RPM-ów do zainstalowania na serwerze ilekroć wyjdzie nowa wersja. Nie dałbym rady z kolejnym czasochłonnym obowiązkiem, więc preferowanym rozwiązaniem było użycie gotowych klocków i poskładanie ich skryptami. Problem był oczywiście rozwiązany w sposób nieoptymalny, ale nie wynajdowałem koła od nowa i mogłem zamknąć kolejny projekt po zaledwie 10 godzinach pracy.

Po trochę ogłupiło mnie to do poziomu na którym byłem jedynie składaczem klocków, specjalistą od kopiowania plików i restartowania demonów. Jeśli coś wymagało dopisania modułu do demona, w tickecie odpisywałem że to duży projekt (ponad 30 godzin), a ticket zostawał zamykany i zapominany. Bo jak to, będzie siedział i kodował przez cały tydzień, jak mamy tu serwery do restartowania i rozmowy z klientami do wykonania. Jeśli ticket wracał dostatecznie dużą ilość razy, wynajdywałem prawie działające rozwiązanie złożone z gotowych klocków.

Pozytywny skutek uboczny jest taki, że poznałem naprawdę wiele opensourcowych rozwiązań które można poskładać uzyskując szybko pożądany efekt. Niestety, jest też negatywny - wszystko wydaje się już wynalezione, napisane, przetestowane i niewarte zawracania sobie głowy. Kolejny szczególny przypadek dawno zgeneralizowany do klasy problemów i rozwiązany.

W takim aspekcie myślenie open source'owca przypomina trochę myślenie akademika. Użytkownik open source nie widzi sensu w pisaniu swojego, lepszego komunikatora skoro dowolnie można skonfigurować Psi, i jeszcze przy okazji podrzucić dwie łatki do upstreamu. Akademik nie widzi sensu badania praktycznego pomysłu, skoro dziedzina jest już dawno opisana a wyniki dostępne za jedyne 5 dolarów od PDF-a.

W skrócie - korpomielarka przemieliła mi mózg i wszystkie pomysły wyrzucam do śmieci już przed odpaleniem edytora.

(komentarzy: 2, ostatni: 24. 07. 2012 - 14:29:38 - GDR!) Skomentuj
Wyswietlen: 2998, komentarzy: 2 Feed z komentarzami


Imię: fj (28. 12. 2011 - 03:00:31)

Treść:
Co za odrażający pesymizm, jak możesz!

A przynajmniej dobrze płacą w tej "CA"?



Imię: GDR! (24. 07. 2012 - 14:29:37)

Treść:
No pewnie ze dobrze, placili nie placa, bo juz dalem sobie spokoj i nie robie niczego kreatywnego na wlasny rachunek.

Sblam! Antyspam
URL encoded in QR Code Statystyki:

Email
Comments